Łączna liczba wyświetleń
11 grudnia 2016
ŚNIEŻNY LAS
Biała zima pojawia się u mnie i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki znika. Nie zdążyłam się nacieszyć śniegiem gdy już zniknął ale udało mi się w tym tygodniu pójść na zimowy i śnieżny spacer. Las w śniegu wygląda tak bajecznie. Uwielbiam ten mój koniec świata w śnieżnej zaspie. Spacer był wspaniały, tak dawno nie widziałam takich widoków bo ostatnie zimy nie przynosiły tego delikatnego puchu. Liczę skromnie na to, że jednak w tym roku doczekam się Białych Świąt. Tymczasem zostawiam Was z moją zimową stylizacją i idę dalej robić świąteczne dekorację do mojego domku:).
7 grudnia 2016
PIERWSZE ŚWIATECZNE OZDOBY GOTOWE :)
Czekałam na grudzień z ogromną niecierpliwością. Bardzo lubię ten czas oczekiwania na Święta Bożego Narodzenia. Te wszystkie przygotowania, obmyślanie planów jak udekorować dom i wykonywanie własnoręcznych dekoracji sprawiają że, zawsze nie mogę się doczekać tego okresu w roku. Pogoda jak na razie nie przypomina zimowego grudnia, a raczej piękny słoneczny październik. Z jednej strony trochę szkoda bo śnieg daje ten niesamowity klimat, a z drugiej strony dzięki słonecznej pogodzie mogłam się wybrać do pobliskiego lasu na jak ja to nazywam "zbiór skarbów" :). Nazbierałam czerwonych gałązek derenia, małych szyszek olchy, owoców głogu i ligustra oraz innych drogocennych materiałów , które staną się dekoracją mojego domu.
Pierwszą ozdobą za jaką się zabrałam jest świecznik z betonową podstawą. Podstawę wykonałam z betonu wlewając go do woreczka i formując z niego małą poduszkę z miejscem na świeczkę. Udekorowałam betonową podusię moimi "leśnymi skarbami", które wcześniej umalowałam sprejem w kolorze miedzi i chromu. Pierwsza dekoracja gotowa :).
Piękna trawa. Dopiero o tej porze roku zobaczyłam jak one fajnie rosną. Latem niemal całe są zakryte wodą :)
4 grudnia 2016
MINĄŁ LISTOPAD
Listopad w tym
roku zaskoczył mnie ale pozytywnie. Zamiast szaro-burego koloru, deszczu i
ogólniej niepogody przyniósł wiele
słonecznych dni a nawet pierwszy bielutki śnieg. To wszystko sprawiło, że akurat
w tym roku całkiem przychylnym okiem
spojrzałam w stronę tego jednak nielubianego przeze mnie miesiąca.
Dzięki słonecznej pogodzie było wiele okazji do spędzania czasu na świeżym powietrzu.
Mimo porannych przymrozków grzyby w lesie czuły się świetnie i nawet dały się zebrać w sporych ilościach.
Smażone członki to ten jeden moment za który zawsze kocham listopad. Niema nic lepszego o tej porze roku :)
Listopad przyniósł tez i chłodne dni i z tego powodu moje miłości myślały tylko o przytulankach w ciepłym łóżko.
Pojawił się też pierwszy śnieg. Ten pierwszy jest najpiękniejszy bo taki biały i puszysty. Już dawno nie ma po nim śladu ale marzę o tym by był na święta
Miniony miesiąc obfitował też w spotkania towarzyskie i odkrycia smakowe. Otworzono u nas włoską pizzerie gdzie pizza podawana jest z czosnkową oliwą zamiast majonezowego sosu. PYCHA :)
W listopadzie dołączyłam też do elitarnego grona okularnic :)
Zbierane jesienią zioła wreszcie znalazły swoje miejsce na półce oraz zastosowanie w postaci pysznych herbatek.
I na koniec cudo, które dotarło do mnie niedawno. Moje marzenie spełniło się :)
Mimo to na szczęście jednak listopad już minął i zaczął się grudzień. Niezwykle kolorowy i taki już świąteczny. Lubię grudzień
Subskrybuj:
Posty (Atom)