Łączna liczba wyświetleń

31 maja 2016

Minął Maj






Maj. Ten wspaniały miesiąc minął tak szybko, dużo za szybko i trochę mi smutno, że moje kochane bzy już przekwitły. Ale to nic w końcu przed nami jeszcze tyle pięknych kwiatów, które dopiero zakwitną. Majowa pogoda przyniosła wiele okazji do cudownych spacerów, wycieczek rowerowych, oraz próbowania nowych smaków. Koło sushi chodziłam naprawdę długo. Miałam na nie ogromną ochotę ale jednak wizja jedzenia surowej ryby skutecznie mnie przed tym powstrzymywała. W końcu jednak się odważyłam i co…? SMAKOWAŁO, i to bardzo.  Kilka krotnie to danie gościło potem na moim stole. Polecam próbowanie czegoś nowego choć wiem, że czasami trudno się do czegoś przekonać. Następne wyzwanie…? OŚMIORNICA :)
      Pierwszy długi majowy weekend pozwolił mi po raz pierwszy zjeść śniadanie na tarasie. To niby takie proste a tyle radości mi sprawiło. Warto doceniać takie chwile. Drugi długi weekend był jeszcze cieplejszy dlatego spotkań ze znajomymi i rodziną było wiele. Ponieważ nie miałam ochoty siedzieć cały dzień w kuchni znalazłam kilka wspaniałych i letnich sałatek oczywiście błyskawicznych do wykonania. Znikały ze stołu tak szybko, że nawet sama nie spróbowałam ale patrząc na twarze znajomych nie musiałam próbować by wiedzieć, że było dobre. W takich chwilach jestem z siebie bardzo dumna zwłaszcza, że kucharka to ze mnie raczej marna. Wkrótce pokaże wam jak je zrobić, tym czasem zapraszam na kilka zdjęć z minionego miesiąca.



Pierwszy majowy deszczyk zaliczony :)
























29 maja 2016

RÓŻOWO





       Boże Ciało to u nas ciągle Wielkie Święto. Ludzie tłumnie przychodzą na procesję, jest kolorowo i kwieciście. Na tę okazję wybrałam różową sukienkę. Niemal przez całe życie nie znosiłam różowego i nie kupiłam nic w tym kolorze. Uparłam się, że jest brzydki i nic nie było w stanie mnie przekonać, że jest inaczej. Nie sądziłam, że na „starość” noszenie ubrań w różowym kolorze uznam za całkiem przyjemne. No cóż różowy też kolor, pewnie nie zakocham się w nim ale zawsze możemy zostać dobrymi znajomymi :)






















       Gałązki zerwane na procesji zostaną zasuszone. Te z zeszłego roku należy zakopać w ziemi by zapewnić sobie urodzaj na cały rok.

U mnie trochę deszczowo ale mimo to życzę Wam miłej niedzieli

22 maja 2016

Kocham maj, chwile we dwoje i bluzki hiszpanki :)




       Pamiętam jak w kwietniu nagle zrobiło się bardzo ciepło i pierwszy raz wyszłam w krótkim rękawku. Wspaniałe uczucie. Maj również dostarcza nam jak na razie wspaniałych ciepłych dni ale dopiero dziś zdecydowałam się na włożenie krótkich spodenek, i choć moje nogi nie wyglądają jak bym wróciła z Egiptu to i tak czułam się wspaniale. „Blade znów jest modne” – wyczytałam w jednym z kolorowych pism. Wreszcie nadszedł mój czas. Teraz inni będą się wybielać i mi zazdrościć mojej białej skóry, a co :)
       Cieszę się również z tego, że moja ulubiona bluzka hiszpanka znów jest modna. Bardzo dobrze się w niej czuję. Myślą, że dodaje uroku każdej kobiecie i każda kobieta niezależnie od wieku powinna ją mieć w swojej szafie. Falbanka skutecznie odciąga uwagę od innych miejsc, które nie są naszymi atutami, jest też bardzo dziewczęca więc odmładza. Nośmy bluzki hiszpanki :)
        Mój mąż gdy tylko robi się ciepło zaczyna swój sezon wycieczkowy. Taka praca, dlatego mało mamy czasu dla siebie ale dziś zrobił mi wielką niespodziankę i wrócił wcześniej niż planował. Poszliśmy na długi spacer tylko we dwoje. Odkryłam niedaleko mojego domu urocze miejsce i choć mieszkam tu od urodzenia dopiero niedawno znalazłam to miejsce. Wspaniała roślinność, mokradła i pełna natura. Nikt tam nie sprząta starych przewróconych drzew, nie kosi trawy i nie stawia ogrodzeń. Jak wzrokiem sięgnąć czysta natura. To takie oderwanie od rzeczywistości kiedy patrzysz na to wszystko a za razem wiesz, że tuż za niedużym laskiem są domy, ludzie, samochody , zwykłe życie.










Na spacer wzięliśmy kocyk, coś do picia, oraz deser. To wszystko razem sprawiło że to był naprawdę udany spacer













Obok mnie przechadzał się przepiękny żuk. Miał na sobie chyba wszystkie kolory tęczy. Wie co będzie modne w tym sezonie:)















Było pysznie i wspaniale. Oby więcej takich chwil mogło wypełniać słoneczne niedziele:)
Zachęcam wszystkich do spacerów które sama uwielbiam

Miłej niedzieli wam życzę

20 maja 2016

Jak szybko zbudować tunel foliowy?

Budowa tunelu foliowego

       Dziś obiecany wpis o budowie tunelu foliowego. Taką konstrukcję można wykonać niemal ze wszystkiego wystarczy tylko trochę wyobraźni. Można też kupić gotową konstrukcję ale jak dla mnie oczywiście nie ma nic lepszego od tego uczucia gdy się patrzy na swoje dzieło i z dumą mówi „Tak to ja to zrobiłam”:). Ponieważ bardzo lubię to uczucie postanowiłam więc, że sama moimi małymi rączkami wybuduję swój tunel foliowy (mój mąż akurat wyjechał na cały tydzień więc trochę nie miałam wyboru :)). Przeszukałam internet w poszukiwaniu sposobu na budowę tego też obiektu. Kryteria były proste: ma być łatwy do zrobienia, jak na moje możliwości (znaczy się bardzo łatwy), nie wymagający mnóstwa czasu (ponieważ szybko się nudzę ),  możliwy do wykonania z tego co już mam na działce oraz oczywiście musi mi się podobać wizualnie.  Sposobów jest mnóstwo ale jak na moje kryteria (przecież nie wyszukane :)) nie było nic. Nawet jeśli już znalazłam coś całkiem do zrobienia to nie podobał mi się tak sam w sobie, nie pasował do mnie(wiem to tylko tunel foliowy), a jednak pasować powinien wtedy lepiej się wszystko będzie w nim robiło. Nie poddałam się jednak i z kilku sposobów zrobiłam ten mój, swój własny, jedyny i niepowtarzalny(żart) plan budowy.
     
         Zaczęłam od wyznaczenia miejsca w którym będzie się znajdował, oraz zaznaczenia sznurkiem jego kształtu.” Jest to bardzo ważne by używać sznurka gdy chcesz by coś było prosto” - tak mówi mój mąż:), ale z moim talentem do mierzenia i tak wyszło krzywo, bądź co bądź jednak sznurek był i wam też go polecam. Może macie większy talent niż ja.


 

Potrzebna mi była konstrukcja na którą później naciągnę folię (folię dostałam od teścia w zeszłym roku, została mu po rozbudowie jego tunelu foliowego). Wykorzystałam do tego listewki które również dostałam od brata gdy ciął deski. Tunel jest nie duży więc mi potrzebne były osiem listewek, po cztery na stronę. Wykopałam w ziemi dołki, włożyłam do nich listewki i każdą obłożyłam gruzem by były sztywniejsze. Następnie zakopałam dołki i mocno udeptałam. W miejsca wkopania listewek nalałam też wody by ziemia się dobrze ubiła.








Teraz potrzebowałam czegoś z czego zrobię górny półokrągły stelaż. Musiało to być coś mocnego a jednak na tyle elastycznego by dało się w taki półokrąg wygiąć. Wykorzystałam do tego gałęzie wierzby która bez pytania mnie o zgodę wyrosła na mojej działce. Nie jestem na nią tak bardzo zła bo jednak się przydały :). Ucięłam więc osiem średniej grubości gałęzi. Nie było to trudne ponieważ ta wierzba jest krzaczasta a jej gałęzie rosną od ziemi pionowo do góry, są więc idealne, odpowiednio grube, proste no i wystarczająco elastyczne. Poodcinałam mniejsze gałązki i przywiązałam je sznurkiem do wcześniej wkopanych listewek








Kiedy przywiązałam już ostatnią gałąź wierzby do listewek, pozostało mi połączyć te gałązki również sznurkiem u góry. W ten sposób powstał stelaż gotowy do naciągnięcia foli. Folie od dołu przysypałam ziemią i mocno udeptałam. Był już prawie gotowy. Niestety z drzwiami musiałam poczekać na mojego męża, po prostu chciałam aby akurat ten element był prosty :). Drzwi wyszły super a mąż był pełen podziwu (co do nie skuteczności sznurka) oczywiście co do mojej determinacji.





Mąż nieco go wzmocnił listewkami przy suficie oraz bokach. W środku zrobiliśmy takie korytko i wymieniliśmy ziemię bo ta która był nie nadawał się kompletnie do uprawy czegokolwiek. Ziemia została wymieszana z obornikiem (granulowanym, wspaniały wynalazek) i wkrótce zostaną posadzone pomidory (które moja teściowa wyhodował z maleńkich ziarenek), ogórki (które wyhodowałam ja) i papryka (dobra kupiłam).










Powodzenia w realizacji waszych przedsięwzięć.