Łączna liczba wyświetleń

4 listopada 2019

MINĄŁ MIESIĄC I TO NIE JEDEN ;)




       Ostatnie miesiące minęły mi tak szybko .  Nawet nie wiem jak to się stało, że nie było mnie na blogu aż tak długo.  Gdzie byłam? Co robiłam? Poniżej mam dla was kilka zdjęć z ostatnich miesięcy, które nieco przybliżą ten miniony czas. Chciałabym wrócić. Pisanie sprawiało mi zawsze ogromną przyjemność ale ograniczenia, które nakładam sama  na siebie nie pozwalają mi się otworzyć i pisać naprawdę o tym o czym  chcę  i o czym myślę. A przecież nie powinnam się przejmować tym  co pomyślą ludzie, gdy nie spodoba im się mój tekst.  Przecież bardzo często z racji tego co robię w życiu wystawiam się na ludzką krytykę. Przez lata nauczyłam się dystansu do tego co mówią  ludzie „jeszcze się taki  nie narodził co by każdemu dogodził „. Tak, wiem i kiedy jestem w pracy bez  żadnego problemu potrafię stosować się do tego hasła. Czemu więc w życiu prywatnym  tak ciężko mi żyć według tego przysłowia ? Spotkałam  na swojej drodze  ludzi  którzy krytykowali mnie za rzeczy tak prozaiczne ja to że, nie posiadam  płyty indukcyjnej w kuchni a wybrałam  kuchenkę gazową. A przecież każdy z nas ma prawo do własnych wyborów. Mogą nam się nie podobać wybory innych ale powinniśmy je szanować. Niestety mam wrażenie, że jestem tak odmienna w swoich wyborach, myśleniu i postrzeganiu świata od rzeczywistości w której przyszło mi żyć, że muszę sobie wywalczyć swoje miejsce. Nie jestem inna, jestem jakaś.  Nie podążam za trendami i nie myślę jak wszyscy, kocham  rzeczy oryginalne i wyjątkowe. Walczę ze stereotypami jeśli chodzi o miejsce kobiet w życiu i mam swoje zdanie na wiele tematów. Nie jestem inna, jestem jakaś. Pewnie jest to jeden z powodów przez który nie pisałam.. Mimo wszystko będę się strać bywać tu częściej i pisać, pisać, pisać to co chcę. :)



Grzybobranie. Marny ze mnie grzybiarz ale kolory w lesie zachwycały i choćby z tego powodu warto było tam pójść.


Te jabłuszka w rodzinnym sadzie dojrzewają późną jesienią ale warto na nie czekać bo są pyszne.

Było też trochę pracy. Zostałam poproszona o przygotowanie dekoracji sali weselnej. Państwo młodzi zadowolenie więc ta praca to sama przyjemność.


Właśnie zaczęłam wakacje bo sezon weselny dobiegł końca.


...i te leniwe poniedziałkowe  poranki po 18 godzinach pracy.





Pojawiały się pyszne śniadania włącznie z tymi do łóżka :)...  




...i równie pyszna jesienne obiady.



Piękne poranne światło w mojej kuchni...


...i popołudniowe w salonie.


1,2 - moja wieś, moje miejsce na ziemi, 3,4 - pierwsze przymrozki w moim ogrodzie. Nie mogłam uwierzyć, że to już.


Piękna jesienna pogoda sprzyjała jedzeniu lodów...


...spędzaniu czasu razem na świeżym powietrzu przy pysznym jedzeniu...


oraz spacerom w pięknych okolicznościach przyrody.


Te chwile razem gdy: 1- jemy pyszności, 2- pracujemy w ogrodzie, 3- odkrywamy talent muzyczny i 4- obcujemy ze sztuką:).






Odkąd mam moją kuchnię zaczęłam uczyć się piec. Pewnie mistrzem świata nie zostanę ale ważne , że smakuje.


Jesienne akcenty.




 6 października była nasza 7 rocznica ślubu.







Z tego też powodu wybraliśmy się na obiad do wspaniałego miejsca.


Mój mąż korzystał ze swojego prezentu urodzinowego. To był naprawdę trafiony prezent.


Korzystając z tego, że realizacja prezentu urodzinowego mojego męża odbywała się  w Łodzi nie mogłam odmówić sobie wizyty w IKEA. A co mnie też należał się prezent, duuuużo prezentów:).


I na koniec taki relaks... uwielbiam.