Listopad w tym
roku zaskoczył mnie ale pozytywnie. Zamiast szaro-burego koloru, deszczu i
ogólniej niepogody przyniósł wiele
słonecznych dni a nawet pierwszy bielutki śnieg. To wszystko sprawiło, że akurat
w tym roku całkiem przychylnym okiem
spojrzałam w stronę tego jednak nielubianego przeze mnie miesiąca.
Dzięki słonecznej pogodzie było wiele okazji do spędzania czasu na świeżym powietrzu.
Mimo porannych przymrozków grzyby w lesie czuły się świetnie i nawet dały się zebrać w sporych ilościach.
Smażone członki to ten jeden moment za który zawsze kocham listopad. Niema nic lepszego o tej porze roku :)
Listopad przyniósł tez i chłodne dni i z tego powodu moje miłości myślały tylko o przytulankach w ciepłym łóżko.
Pojawił się też pierwszy śnieg. Ten pierwszy jest najpiękniejszy bo taki biały i puszysty. Już dawno nie ma po nim śladu ale marzę o tym by był na święta
Miniony miesiąc obfitował też w spotkania towarzyskie i odkrycia smakowe. Otworzono u nas włoską pizzerie gdzie pizza podawana jest z czosnkową oliwą zamiast majonezowego sosu. PYCHA :)
W listopadzie dołączyłam też do elitarnego grona okularnic :)
Zbierane jesienią zioła wreszcie znalazły swoje miejsce na półce oraz zastosowanie w postaci pysznych herbatek.
I na koniec cudo, które dotarło do mnie niedawno. Moje marzenie spełniło się :)
Mimo to na szczęście jednak listopad już minął i zaczął się grudzień. Niezwykle kolorowy i taki już świąteczny. Lubię grudzień
Zawsze chciałam mieć swój własny dom i kominek <3
OdpowiedzUsuńŚwietny post :)
Zapraszam http://natalie-forever.blogspot.com/
♥
OdpowiedzUsuń