Koszulowa sukienka

Wczorajszą niedzielę zaliczam do udanych chociaż pogoda nie zachwycała. Tego dnia odbył się u mnie odpust. To takie święto ciągle jeszcze u nas obchodzone dość kolorowo. Przyjeżdżają sprzedawcy ze swoimi straganami pełnymi różnorodnych rupieci, orkiestra gra koncert a ludzie całymi rodzinami spacerują między tym wszystkim. Dziś to oczywiście już nie to samo co wtedy gdy ja byłam dzieckiem, wszystko ulega powoli zapomnieniu. Będąc nastolatkami pamiętam siedzieliśmy do późna w nocy i za obwarzanki pilnowaliśmy rozłożonych konstrukcji straganów by nikt ich nie popsuł. Piękne czasy. To też taki dzień w którym pozwalam sobie na więcej. Oprócz pysznego trzydaniowego obiadu u teściowej, która gotuje wyśmienicie pozwoliłam sobie też na gofra, loda kamyka (ulubionego) oraz obwarzanki. Od dzisiaj oczywiście dieta(serio :)).

       Na tę okazję wybrałam koszulową sukienkę. Widziałam taką na blogu Katarzyny Tusk i zakochałam się w niej. Niestety u mnie nie można kupić nawet podobnej. Zamawianie przez internet? No cóż jakoś nigdy nie byłam fanką tej formy zakupu ubrań. Wynika to pewnie z faktu, że mam niestandardową figurę i większości jak coś jest dobre na górze to za duże na dole i na odwrót. Mimo to mam koszulową sukienkę :). Cudowne ręce mojej mamy (które podziwiam od lat) potrafią wyczarować cuda i tak z koszuli mojego męża, która jest na niego za duża (samowolny zakup mojego męża, który leży w szafie od 2 lat) wyczarowała piękną i idealnie dopasowaną sukienkę.

Dziękuję mamo

(niestety zapomnieliśmy aparatu wiec z góry przepraszam za jakość zdjęć :))